10 lat MalDevBloga!
Dokładnie 10 lat temu, 15 stycznia 2006 roku, o godzinie 20:00 pojawił się w sieci mój pierwszy post - standardowe Hello World!, a wraz z nim ten blog, na którym ja teraz piszę, publikuję ten tekst, a Ty go czytasz. To już 10 lat istnienia w sieci, choć prywatna strona domowa pojawiła się znacznie wcześniej (jeśli dobrze kojarzę). To już 10 lat pisania, z większymi lub mniejszymi przerwami. Kiedy zaczynałem nawet nie spodziewałem się tego, że blog ten przetrwa tak długo i ciągle będę na nim zamieszczał swoje różne wypociny i komentarze.
Jak ten czas szybko leci, 10 lat walnęło niespodziewanie, podobnie jak to miało miejsce przy moich 30-tych urodzinach. Przez te 10 lat wiele się zmieniło w moim życiu, na świecie, w postępie i technologii. Nawet nie ma czasu się nad tym zastanawiać i rozczulać, tylko przeć do przodu, bo czas ciągle ucieka. Ale dobre wspomnienia pozostają na zawsze…
Gdy zakładałem ten blog, miałem 22 lata, chciałem mieć swój, taki mały techniczny dziennik, gdzie mógłbym pisać o różnych moich ekscesach z techniką i szeroko pojętą technologią, o walce z projektami, mieć miejsce do komentowania i dzielenia się swoim zdaniem na różne istotne dla mnie tematy.
Początkowo, mimo nazwy dev-blog, pojawiało się dużo innych wpisów niezwiązanych bezpośrednio z technologią, wiele z nich później przy oczyszczaniu wyleciało (co zdarzało się przy wprowadzanych zmianach i nowym wyglądzie) i blog stał się w dużym stopniu, jak nazwa wskazywała - blogiem technicznym, developerskim. Nawet wszelkie opisy bloga i nagłówki się do tego odnosiły. Ale mimo to pozostawało kilka wpisów nie technicznych.
Za to w pewnym okresie, za czasów komunikatora tlen.pl i tworzenia do niego wtyczek, dużo pojawiało się notatek typu release, informujących o nowych wersjach i poprawkach. W sumie nie zawsze dotyczyły one wydań moich programów i kodów, zdarzały się także różne inne.
Warto przypomnieć, że początkowo przez jakiś czas, strona domowa oraz blog funkcjonowały pod adresem malcom.xorg.pl, dopiero później udało mi się zdobyć domenę malcom.pl i dokonać migracji ;)
Oczywiście, ten blog, czy strona domowa, nie była moją pierwszą twórczą aktywnością w sieci. Pierwszym webem była strona o UFO i zjawiskach paranormalnych. Jakoś pokrywała się z częścią moich dziwnych zainteresowań, a motorem napędowym do niej był jakiś szkolny konkurs na stronę, w którym i tak nie wziąłem udziału. Wystarczyło zainteresowanie, impuls… no, ale kiedy to było…
Na blogu pisałem z większą lub mniejszą regularnością, oscylując głównie wokół tematów technicznych, starając zachować się jakiś poziom. Nie zawsze się to udawało. Z czasem pojawił mini-blog wiszący pod adresem malcom.pinger.pl (obecnie już zapomniany), gdzie wędrowały jakieś krótkie moje teksty o wszystkim i niczym. Z czasem przy kolejnym małym odświeżeniu, stał się on oficjalnie integralną częścią bloga (w zakresie wyświetlania treści). Obecnie chyba taką podobną rolę pełni mój twitter, nie próbowałem jeszcze połączyć obu platform, ale idea mini-bloga wciąż żyje…
Mój dziennik doświadczył także dłuższego zastoju, w czasie mojej 2.5 letniej przerwy w blogowaniu w 2010-2012, po której wróciłem w blasku i chwale… tak przynajmniej mi się wydawało. Regularność i częstotliwość pojawiania się nowych wpisów może nie powalała, ale od tego momentu się ustabilizowała. Treści nabrały większej wyrazistości, niektóre stały się bardziej merytoryczne, a inne bardziej prezentowały luźny przekaz moich przemyśleń.
Z czasem pojawiły się kolejne zmiany na blogu, rozszerzenie tematyki o inne moje zainteresowania, hobby i przygody. Przez co tematyka została zdominowana o moje finansowo-inwestycyjne boje i eksperymenty. O elektronice jakoś nie miałem okazji za bardzo pisać. Był to taki kolejny punkt zwrotny, ewolucja w życiu bloga, który z typowego dev-bloga stał się znów zwykłym blogiem, swojego rodzaju dziennikiem, w którym mogę pisać co chcę i kiedy chcę. Mogę powiedzieć, że nastąpił powrót do korzeni…
Prócz samej treści, na przestrzeni tych lat zmieniał się także wygląd, to on poniekąd napędzał wszelkie zmiany, a także odzwierciedlał moje upodobania w tej kwestii. Każdy szablon z czasem przestawał mi się podobać i zabierałem się za tworzenie nowego. Nic w tej materii się nie zmieniło. Od dłuższego czasu wisi wersja typowo robocza, nad którą w wolnym czasie pracuję (ta jasne, dawno nic z tym nie zrobiłem) i miałem wielką nadzieję, że nowy minimalistyczny design będzie miał dziś premierę. Niestety trzeba to odłożyć na później, a po cichu kontynuując wszelkie wprowadzane zmiany…
Pierwszym szablonem był MalTheme 1.0, prosty, w ciemnych barwach theme dobrze odzwierciedlał panujący na blogu klimat, ale za długo to nie poiwsiał.
Już po kilku miesiącach został zamieniony na MalExtreme 1.0 wraz z szumnym wejściem w epokę MalDevBlog 2.0, gdzie dodałem szczyptę JavaScriptu. A później po kolejnych kilku miesiącach, przy okazji aktualizacji silnika wordpresowego wersja została znów podrzucona w górę. MaldevBlog 2.2 wprowadzał także nową wersję szablonu - MalExtreme 1.2.
MalExtreme gościł przez jakiś czas na blogu, nawet długo bo ponad 1.5 roku, ale z czasem przestał mi się podobać, wydawał się zbyt przeładowany i ciężki. Korzystając z okazji kolejnych jakiś zmian na devblogu, wprowadziłem nowy, lekki, prosty i minimalistyczny szablon MalSimple. Doczekał się nawet kilku wersji, jedna z nich integrowała mini-blog z pingera.
Szablon ten odzwierciedlał ogólne panujące trendy nawiązujące do prostego i minimalnego designu, jakie panowały wówczas w sieci. Ale chyba bardziej pokrywał moje własne upodobania, a te co jakiś czas się zmieniały i ewoluowały w różnych kierunkach.
W międzyczasie pojawiła się jeszcze inna prosta wersja w ciemnej kolorystyce, ale nie wiem czy kiedykolwiek została publicznie uruchomiona, posiadam jedynie zrzuty ekranu z lokalnej testowej instancji.
[Jak uda mi się odtworzyć i wygenerować jakieś screeny prezentujące wygląd poszczególnych szablonów, mam nadzieję, że wszystkie jeszcze posiadam choćby w jednej wersji, to nie omieszkam się wrzucić.]
Obecna wersja roboczą, jest małą pokraką, ale jak uda mi się ją dokończyć, to dopiero będzie czysta i minimalna szata, w dużym stopniu nastawiona na dostępność i czytelność, z lekką nutą typografii, aby jak najbardziej poprawić wygodę czytania i korzystania.
Powracając do treści, przez 10 lat istnienia bloga trochę jej wygenerowałem, ale jak wspominałem wyżej, czasami przy aktualizacjach usuwałem niektóre śmieciowe wpisy, mając nadzieję, że poprawi to jakość. Poniżej rozkład notatek i komentarzy:
year posts comments internals
2006 119 151 3
2007 74 149 6
2008 44 74 8
2009 31 80 10
2010 0 11 0
2011 0 1 0
2012 6 17 5
2013 20 19 10
2014 17 11 9
2015 24 20 19
2016 3 2 2
sum 338 535 72
Co prawda, przerwy i inne nieprzewidziane akcje wpływają na ostateczny wynik, ale w jakimś stopniu obrazuje to sytuacje i moje trendy w blogowaniu. W obecnej chwili jest 337 wpisów i 535 komentarzy, z czego 72 są wewnętrznymi pingbackami do innych moich notatek.
Miło byłoby tutaj przedstawić również jakieś inne statystyki, szczególnie te z oglądalności, ale nie prowadziłem takowych od początku. Dopiero gdzieś w 2003 roku podłączyłem się pod Google Analytics, więc dane nie są zbyt bogate. Ale można zarzucić porównanie ostatnich pełnych lat liczbach.
I garść ogólnych informacji z tego okresu.
Na statystykach i oglądalności, nigdy mi szczególnie nie zależało, bo jak wielokrotnie mówiłem, przede wszystkim piszę dla siebie i głównym odbiorcą jestem ja sam. Tak było i tak nadal będzie, w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Prezentuję swój punkt widzenia, swoje doświadczenia i przemyślenia, swoje zabawy z techniką i zainteresowania. Co nie znaczy, że nikt nic ciekawego ani wartościowego tutaj nie znajdzie, z czego mógłby skorzystać lub czegoś się nauczyć. Obecnie poruszana tematyka jest bardzo szeroka, to jednak dominują i będą dominować techniczne zagadnienia, bo to jest moje główne zajęcie. Dlatego chociaż z tego powodu mogę uważać, że moje wypociny będą mieć jakaś wartość (nawet znikomą) dla innych. Dla mnie każdy wpis jest ważny, każdy niesie jakieś przesłanie i zawiera jakąś wartość. A z historycznego punktu widzenia, nawet wartość ciągle rosnącą.
Tak jak dziś, za kolejne 5, 10 lat będę mógł wrócić do swoich notatek, przejrzeć ten dziennik i nie tylko powspominać stare dzieje, ale także wrócić myślami do tego co się robiło, jak wyglądał mój świat i jak na niego patrzyłem.
Standardowo unikam wpisów typowo bardzo osobistych i politycznych, ale oczywiście zdarzają się wyjątki i zdarzać będą. Czasami musze gdzieś wypluć z siebie to co się we mnie zbiera…
Po zaprezentowanych wyżej statystykach, widać mój problem ze systematycznością. Zdarza mi się długo nic nie pisać, mimo iż w międzyczasie pojawia się wiele ciekawych tematów, eksperymentów i różnych pomysłów wartych choćby małej wzmianki. Niestety często są to tylko pobożne życzenia, przez co zdarzało się wiele niedokończonych notatek i nie zredagowanych treści, zapisanych jako szkice. Cześć z nich udało mi się zamieścić, czasem z okrojoną treścią, ale większość musiałem usunąć.
Nie chcę aby blog, czy niedokończone notatki, wiszące tematy, stawały się dla mnie ciężarem i wywierały na mnie negatywną presję, że musze dokończyć lub coś wrzucić na bloga. Nie chcę się do tego zmuszać, bo tak naprawdę to nie muszę. Dlatego nieregularność może zostać zachowana, ale staram się na ciekawe myśli, pomysły, eksperymenty dokumentować na bieżąco.
Przy okazji, strona repozytorium z moimi dokumentami artykułami docs.malcom.pl, gdzie chciałem prezentować nieco dłuższe treści, umarła śmiercią naturalną. Od swojej premiery, pojawiło się tylko kilka treści. Obecnie powróciły one tutaj na bloga, zostawiłem tylko redirecta 301, aby jakieś odnośniki w sieci trafiły do źródła. Pewnie za jakiś czas całość zniknie z sieci.
Tutaj na blogu również chce wprowadzić pewne małe zmiany.
Skoro blog nie jest stricte techniczny, nie jest tylko o programowaniu, o elektronice, ale także miejscem aktywności innych tematów, zmianie ulega nazwa. Od dziś będzie to MalLog. Co za tym idzie, także opis ulegnie zmianie na coś bardziej adekwatnego do treści, może “not only tech stuff” lub coś podobnego. Zastanawiałem się jeszcze nad zmianą odnośników, obecnie zawierające /rok/miesiąc/dzień/tytuł
są trochę długie i nieporęczne, a że wiele notatek nie wpada w tygodniu, czy miesiącu, to może lepszym rozwiązaniem będzie schemat typu /rok/tytuł
. No i oczywiście, gdy tylko uda się doprowadzić nowy wygląd do końca to też będzie to jakaś nowa, dobra zmiana.
A teraz pozostaje mi tylko małe świętowanie, a po nim powrót do pracy i realizacji swoich planów.
Komentarze (0)