Game Engine Black Book: Wolf 3D i Doom
Ta notatka została oznaczona jako wymagająca dopracowania: fotki.
Zawartość wpisu może ulec zmianie, zatem zapraszam do ponownych odwiedzin w niedalekiej przyszłości :)
Dobre, (niekoniecznie) techniczne książki (o programowaniu i elektronice) poruszające ciekawe tematy mogą być idealną pozycją na zimowe wieczory. A co, gdy do tematu softu i hardwareu dorzucimy szczyptę retro gameingu? Wtedy wychodzi coś jeszcze lepszego. Takimi książkami jest seria “Game Engine Black Book” autorstwa Fabiena Sanglarda.
Dzisiaj niespodziewanie kurier zapukał do mych drzwi i mój świąteczny prezent - książki Game Engine Black Book: Wolfenstein 3D i Game Engine Black Book: DOOM, już wylądował na moim biurku.
[img]
Po szybkim zerknięciu do środka jestem zachwycony zawartą w nich historyczno-techniczną opowieścią o powstawaniu tych kultowych gier. Mówiąc skrótowo, materiał zawarty w książce odpowiada na proste pytanie - jak zespół id Software stworzył Wolfensteina 3D i Dooma i jakie wyzwania musiał przy tym pokonać, aby odnieść swój niebywały sukces.
Książki są techniczne, zawierają szczegółowe opisy silników tych gier, technik w nich wykorzystanych oraz sprzętu na jaki powstały. Jest dużo fragmentów kodu, grafik i rysunków z objaśnieniami, opisów ciekawych hacków i tricków pozwalających na obejście technicznych ograniczeń sprzętu tamtej epoki. Zapowiada się fascynująca lektura.
[img]
Warto wspomnieć o przedmowie napisanej przez Johna Carmacka i Johna Romero, co powinno rozwiać wszelkie wątpliwości co do zawartego w książkach materiału. No i była też ponoć możliwość zdobycia książek z dedykacją autora.
O jednej z tych książek już wcześniej obiło mi się o uszy, ale zbytnio nie kwapiłem się do bliższego zainteresowania, czy też kupna - standardowo zostawiłem to “na potem”. Sytuacja uległa zmianie, kiedy trafiłem na twitta autora…
twitter.com/fabynou/status/1073655868418224128
Uznałem wtedy, że może to być wreszcie dobry moment na zainteresowanie się tymi książkami i skorzystanie z “promocji”. W końcu mógłbym zrobić sobie fajny prezent Bożo-Nardzeniowy. Obie pozycje dostępne były w atrakcyjnych cenach, po około 23-25 dolców, zatem pośpiesznie wysłałem namiary i prośbę do Dzieciątka ;)
Niestety z tą moją pośpieszną reakcją nie do końca wyszło. Trochę zwlekałem z zamówieniem i jakoś przed świętami cena jednej (bądź obu) wróciła do swoich standardowych okolic 50 baksów. I tyle wyszło z prezentu… Byłem już zainteresowany, więc zacząłem obserwować temat, a że w koszyku już leżały, to co jakiś czas zdarzało mi się tam zajrzeć.
Po świętach znów pojawiła się okazja - obie pozycje za około $50 - dobry deal. Tym razem się nie zawahałem i za 188 zł nabyłem Wolfa i Dooma!1. Paczka zza oceanu miała dotrzeć jakoś w połowie stycznia, ale ostatecznie ku mojemu wielkiemu zdziwieniu została doręczona dzisiaj - to jest w 11-12 dni od wydrukowania2 - szybko im poszło, mają rozmach…
[img]
Czarna okładka jest fajna, taka trochę zamczysta w dotyku. Niestety zostają na niej wszystkie ślady paluchów, ale tragedii nie ma. Bardziej muszę się przyczepić do Amazona, bo książki wrzucił w kawałek kartonu, jaki to zazwyczaj używany jest do wysyłki książek i podobnych materiałów. Co chyba nie wydaje się być dobrym pomysłem przy przesyłce z drugiego końca świata. Brzegi grzbietu się trochę uszkodziły… a może to wina shitowej amazonowej drukarni?
Skoro był Wolfenstein (i386), Doom (i486) to teraz pora na Quake (i586)!
Przypisy
-
Do kwoty 50.08 USD dochodziło jeszcze około 15 USD przesyłki i import fee (w małej części później zwracane), co w łącznej kwocie 65.15 USD wyszło w złotówkach (po kursie NBP z dnia zamówienia) około 245 zł. Cena była spoko, bo na Amazon UK i DE (które też obserwowałem) regularne ceny za same książki były trochę odstraszające - 266 zł (56 GBP) i 395 zł (92 EUR). ↩︎
-
Sądząc po datach “produkcji” zawartych w książkach - 27 i 28 grudnia, a zamówienie złożyłem 28 grudnia… czyżby większość pozycji była drukowana na żądanie przy wielkim lub małym wolumenie zamówienia? ↩︎
Komentarze (0)