Wystawa: Unitra. Zakres częstotliwości
Dziś (a w zasadzie w czasie publikacji tego tekstu to już wczoraj) zaczerpnąłem małą dawkę kultury technicznej. Razem z Anią wybraliśmy się do Domu Kultury KADR, gdzie w Galerii 21 Gramów dostępna dla wszystkich jest mała wystawa: Unitra. Zakres częstotliwości. Tytuł wystawy chyba w pełni wyjaśnia dlaczego właśnie tam zawitaliśmy…
Wystawa jest dosyć specyficzna, bo koncentruje się głównie na prezentacji wzornictwa kultowych zdobyczy polskiej techniki spod znaku dużego U, czyli Zjednoczenia Przemysłu Elektronicznego i Teletechnicznego. To dlatego główną atrakcją są oryginalne rysunki techniczne i plansze z koncepcjami plastycznymi powstających w unitrowskich zakładach produktów. Od tych kulkowych i pożądanych jak Julia, czy Koncert, do tych mniej znanych i tych co niestety nigdy niee weszły do produkcji (Bosman).
Ale nie zabrakło też gotowych produktów, które zawsze mniej lub bardziej jakoś odbiegały od tych początkowych konceptów i wizji artystycznej. Można było to doświadczyć osobiście bliżej przyglądając się gotowej Julii i porównując ją z wiszącym obok konceptem plastycznym. Z innych ciekawszych dla mnie eksponatów była też Maria, czy jedyny polski “walkman” Kajtek.
Oprócz tego było też trochę innego sprzętu, bo oczywiście Unitra to nie tylko sprzęt audio, radiowy i telewizyjny, to też masa innej użytkowej elektroniki…
Wystawę w moim odczuciu można opisać jako trochę zimną i chłodną, a do tego cichą (bo żaden sprzęt nie był grający) jak to określił Wojtek, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Do tego samotne podziwianie eksponatów, bo nie przewinęło się za wielu zwiedzających w czasie naszej obecności, wraz z surowym wystrojem sali dodawało niezwykłego uroku i klimatowi całemu przedsięwzięciu.
Jak wspomniałem wcześniej, wystawa jest swego rodzaju próbą ukazania artystycznego i wzorniczego dorobku polskiego przemysłu elektronicznego, o którym rzadko pamiętamy, co bardzo trafnie ujęto w opisie wystawy:
W jednostkach wzorniczych UNITRY zatrudnieni byli często wybitni projektanci, lecz wiedza na temat autorstwa projektów poszczególnych sprzętów pozostaje dziś szczątkowa. Miłośnikom polskiej elektroniki znane są częściej nazwiska inżynierów i konstruktorów, projektanci form niemal zawsze pozostają anonimowi.
Mam nadzieję, że wystawa w jakiś sposób oddaje zasłużone słowa uznania i podziwu tym wszystkim projektantom, którzy ramię w ramię wraz z konstruktorami przyczynili się do rozwoju tak wielu kultowych konstrukcji i produktów rodzimej Unitry.
Na zakończenie wystawy, można było zerknąć na kilka półprzewodników polskiej produkcji, które wraz z Unitrowskimi produktami są jedynym dowodem tego, że my Polacy, też kiedyś produkowaliśmy elektronikę - tę większą (urządzenia) jak i mniejszą (elementy). A układy scalone ze znaczkiem CEMI są jednym z takich sztandarowych symboli tamtych czasów.
Przypomniał mi się jeden fakt z życia, bo właściwie to przez kilka lat pracowałem w biurowcu, który został zaadaptowany w latach 90-tych z byłych budynków i hal produkcyjnych zakładów CEMI przy Wołoskiej…
Więcej fotek z wystawy jakie udało mi się uchwycić można znaleźć w tym albumie. A jeśli ktoś miałby ochotę odwiedzić wystawę osobiście, to jest jeszcze okazja, bo do końca miesiąca będzie ona dostępna dla wszystkich. Ja o wystawie dowiedziałem się z cynku Wojtka, który na swoim blogu Menuet UKF porusza fascynujące i ciekawe tematy związane z przygodami wokół ratowania starych, zabytkowych radioodbiorników ;)
Komentarze (0)