Gateway to Space w Warszawie
• life • 456 słów • 3 minuty czytania
W minioną niedzielę wraz ze znajomymi wybrałem się na wystawę kosmiczną “Gateway to Space”. Największa na świecie wystawa kosmiczna pod patronatem NASA po raz pierwszy (wreszcie) w Polsce! Na warszawskiej Pradze, na ponad 3k metrów kwadratowych prezentowane są różne eksponaty pochodzące wprost z zasobów NASA (a dokładniej US Space Rocket Center i NASA Visitor Center). Ponoć przypłynęły w 20 kontenerach do Polski.
Dowiedziałem się o niej od kumpla (thx Bartek!) jeszcze przed otwarciem.
Zapowiada sie ciekawa, kosmiczna wystawa w stolicy, pod patronatem NASA, thx [@bbrachaczek](https://twitter.com/bbrachaczek), via [@Space24pl](https://twitter.com/Space24pl) [https://t.co/OUgSv1FTGu](https://t.co/OUgSv1FTGu)
— Marcin Malich (@malcompl) [8 listopada 2016](https://twitter.com/malcompl/status/796009065457582080)
W sumie trochę dziwne, że żadnej wzmianki wcześniej o tej wystawie nie zauważyłem, mimo, że link prowadził do jednego z (obserwowanych) serwisów defence24.
Wystawa pod patronatem NASA prezentująca radzieckie i amerykańskie eksponaty “kosmiczne” nie mogła mnie przecież ominąć. Dlatego, tydzień po otwarciu, aby ominąć wszelkie przeładowanie tłumami ludzi, był bardzo dobrym czasem, aby zrealizować pomysł spędzenia niedzielnego wieczoru w kosmosie!
[gallery columns=“1” size=“medium”]
Nie mogłem się doczekać kolejnego spotkania ze Sputnikiem, czy wreszcie z bliska popatrzeć na sławny MIR, czy współczesną stację ISS.
[gallery columns=“4”]
Nie zabrakło też modeli (mniejszych i większych) rakiety Sojuz, Saturn V, promu Wostok i Woschod, modułu stacji Salut oraz kapsuły Apollo i Merkury. Niezłą gratką był łazik kosmiczny Lunar Rover, czy wielka Sonda Mariner.
[gallery columns=“4”]
Wielkie autentyczne kokpity statków i elementy różnych maszyn kosmicznych też mnie przyciągnęły, szczególnie, że były wykorzystywane w misjach podboju kosmosu. W końcu ludzka myśl techniczna opuściła już swoja planetę.
[gallery columns=“4”]
Na wystawie zgromadzono kilka oryginalnych skafandrów używanych przez astronautów, w tym ten od Gagarina (SK-1). Można było sfotografować się w jednym z kombinezonów. Wszystkie eksponaty można było dotknąć i obejrzeć , a także wejść do środka większości z nich - np. do stacji MIR, czy dotknąć kamień księżycowy ;)
[gallery columns=“4”]
Wielkie zainteresowanie wzbudziło kilka symulatorów związanych z lotami i pilotowaniem statku kosmicznego. Ale największą furorę to bez wątpienia robiły różne maszyny treningowe i symulatory warunków panujących w kosmosie. Gdybym wcześniej, tuż przed wystawą, nie zjadł obiadu, to może bym wsiadł do “kręciołka” i poczuł stan nieważkości czy przeciążenia z jakimi borykali się astronauci.
[gallery columns=“4”]
Warto się wybrać na tą wystawę, choć cena biletu może trochę odstraszać (60 zł) to jednak, jak to ujął sam organizator na swojej stronie:
Ekspozycja ukazuje techniczne i naukowe aspekty podróży w kosmos, skupiając się na historii misji kosmicznych i ich ścisłym związku z człowiekiem, przedstawiając przedmioty związane z codziennym życiem kosmonautów na orbicie okołoziemskiej. Kosmiczna wystawa to niebywała podróż w czasie i historia ekspansji przestrzeni kosmicznej zarazem. Swoją wyjątkowość zawdzięcza nie tylko pochodzeniu, ale także szerokiemu przekrojowi prezentowanych kosmicznych różnorodności.
więc nie wypada sobie zaprzepaścić szansy zobaczenia i dotknięcia, tego co kiedyś było w kosmosie, te tysiące kilometrów od naszej planety Ziemia.
Komentarze (0)