Czas na GPW? IPO i dywidendy...

life • 1212 słów • 6 minut czytania

Żaden ze mnie inwestor, aczkolwiek swoje przygody z Forexem, zarówno te pozytywne, jak i negatywne, w swoim życiu miałem. Ostatnia obsuwa złota była nieco mniej przyjemna, ale obyło się bez emocji. Nie mniej ostatnio obserwowałem bacznie przebieg “prywatyzacji” PKP Cargo i jego IPO. Mimo wszystko z różnych powodów nie zdecydowałem się na za kup akcji. Teraz mógłbym sobie pluć w twarz, ale po co, każda decyzja pociąga za sobą akcje i reakcje, nie mówiąc co konsekwencjach, co ciekawie ujął Wolny w poście Stracone okazje, czyli nie możesz mieć wszystkiego, a wiadomo “lepiej stracić okazję, niż pieniądze” (choć różnie z tym bywa). Na szczęście informacja o debiucie pełnym sukcesu, jaka dopłynęła do mnie w czasie urlopowania, nie wpłynęła negatywnie na moje samopoczucie i nastrój, a tym bardziej nie mogła popsuć wspaniałego urlopu.

Obecna oferta lokat w bankach jest żartem, i nic nie wskazuje na jakiekolwiek zmiany ze strony banków, czy zmian stóp procentowych w najbliższym czasie. Dlatego warto szukać alternatywnych sposób gromadzenia oszczędności, zabezpieczania ich przed inflacją oraz pomnażania, sposobami obarczonymi w miarę niskim ryzykiem. Dobra koniunktura i oferty publiczne skłaniają na podążanie w kierunku inwestycji na warszawskiej giełdzie.

Od jakiegoś już czasu, pewnie od czasu wyboru formy prowadzenia IKE oraz słabnących ofertach depozytów bankowych, a także spadających procentach oferowanych w SKOK-ach na rzecz haraczy dla KNF, zacząłem myśleć o jakiś małych, nisko-ryzykownych krokach w stronę GPW. Bo, patrz wyżej, marny ze mnie inwestor, nie posiadam, żadnej większej wiedzy i doświadczenia, ale od czegoś trzeba zacząć.

Przemyślenia te ukierunkowały się głównie w dwóch strategiach, czy może lepszym słowem będzie sposobach, na szybkie inwestycje, bez zbędnego zaangażowania się i akceptowalnym ryzykiem. Nie są to żadne odkrycia, ale dosyć popularne metody używane przez wielu drobnych i indywidualnych inwestorów.

Strategia IPO - zarabianie na debiutach giełdowych

Na debiucie przewoźnika towarowego można było zgarnąć 18%, a w porywach, maksimum dzienne 20,5%. Co łącznie dało wygenerować około 3000 zł zysku inwestorom, którzy kupili maksymalny pakiet akcji (zredukowany do 245) po cenie emisyjnej 68zł. To niezły sukces biorąc po uwagę fakt, że większość analityków obstawiała wzrost na otwarciu w granicach 10%.

Sukces ten potwierdza regułę, że na ofertach IPO, a tym bardziej na prywatyzacji spółek Skarbu Państwa, można zarobić. I to szybko - w ciągu jednej sesji, sprzedając zaraz po debiucie, bo w większości dalsze ich trzymanie w portfelu może nic dobrego nie przynieść. Choć to wszystko zależy od spółki oraz jej kondycji.

Na portalu bankier.pl można było znaleźć zestawienie debiutu spółek Skarbu Państwa, która prezentuje zyski jakie można było osiągnąć w dniu debiutu:

Zestawienie dotychczasowych debiutów spółek Skarbu Państwa

Taka prosta strategia, polegająca na objęciu akcji spółek w czasie IPO i szybkiego wyprzedania ich w dniu debiutu okazuje się prostą i obarczoną umiarkowanie niskim ryzykiem inwestycją, która może nieco podrasować nasz budżet. I można zastosować ją nie tylko dla IPO prywatyzowanych przedsiębiorstw państwowych, ale także do innych spółek wchodzących na rynek giełdowy.

Po świetnym debiucie Skarb Państwa przygotowuje się do kolejnej prywatyzacji. Mowa o spółce energetycznej Energa, oferując trochę ponad 34% akcji, IPO planowane jest jeszcze w tym roku. Dochodzą pogłoski, że Energa nie powtórzy sukcesu PKP Cargo, a inni przewidują powtórkę z PGE, to warto będzie się zastanowić nad “wejściem” w inwestycję. Szczególnie, że prezentuje się najlepiej ze spółek branży energetycznej.

Być może to właśnie Energa będzie moim pierwszym debiutem w myśl strategii IPO.

Przy okazji warto wspomnieć o szalonych debiutach na rynkach światowych, gdzie spółki technologiczne i innowacyjne na całym świecie biją rekordy. Nie inaczej było z Twitterem. Debiut PKP Cargo w porównaniu z IPO Twiterra to nic, tam na wejściu do zgarnięcia było ponad 73%, na spółce która jeszcze nie zarabia. W czasie debiutu, giełda przybrała twitterowe barwy.

Ciekawostką, a dla niektórych być może kosztowaną pomyłką, związaną z zapowiadanym wczesnej debiutem Twiterra na giełdzie, jest bezmyślność inwestorów. Jeszcze przed wystartowaniem, kilka razy inwestorzy dali nabrać się na podobnie brzmiąco-wyglądający tickery innych firm i zaczęli pompować nie te firmy, które myśleli ze pompują. O całej tej akcji można było poczytać obficie w sieci, miedzy innymi na AppFunds.

Strategia dywidendowa

Prócz zarabianiu na debiutach giełdowych, innym również szybkim sposobem zarobienia jest strategia dywidendowa, polegająca, w skrócie, na inwestowaniu w spółki prowadzące politykę dywidendową - wypłacające swoim akcjonariuszom cześć zysków osiągniętych przez firmę.

Strategia ta przybiera dwa kierunki, różniące się sposobem inwestycji, utrzymywania i budowania portfela. Jednym kierunkiem może być ciągle poszerzanie portfela o wybrane, solidne spółki wypłacające regularnie dywidendy. Inną, nieco odmienną taktyką, może być budowanie portfela na kilka miesięcy przed nabyciem prawa do dywidendy, w dołku, a pozbycie się akcji po wypłacie należności akcjonariuszom lub nieco później, na najbliższym szczycie. A poza “sezonem dywidendowym” lokowanie środków w innych bezpiecznych miejscach, jak krótkoterminowe lokaty lub konta oszczędnościowe, aby w każdej chwili, kiedy będzie okazja wrócić do budowania portfela dywidendowego.

Nie zależnie od ścieżki należy dobierać podmioty o silnych i solidnych fundamentach. Ciekawym podejściem może być połączenie obu taktyk. Trzymać oraz powiększając na stale zaangażowanie w akcje wyselekcjonowanych stabilnych podmiotów, bez znacznych wahań kursu akcji. A w pozostałe wybrane spółki dywidendowe, które niekoniecznie mogą pochwalić się stabilnym kursem, angażować się sezonowo. Dzięki czemu wykorzystamy okazje na wzrostach/spadkach, ale także na wypłaceniu dywidendy.

Strategia polegająca na inwestowaniu w spółki wypalające dywidendy jest popularną metodą inwestowania na giełdzie, a w sieci można znaleźć wiele ciekawych materiałów, wiec aby się nie powtarzać, mogę podać kilka odnośników co do ciekawszych opracowań. Fajne opracowanie, poruszające podstawy przygotował Michał na swoim blogu Moja przyszła emerytura, o którym nie raz już wspominałem, odpowiadający na pytanie: Czy inwestowanie w spółki dywidendowe to dobry pomysł dla długoterminowego inwestora?

Inne, ciekawe materiały na temat strategii dywidendowej można znaleźć w kilku notkach na blogu 30 years later / 30 lat później, jak na przykład: Kiedy kupić akcje pod dywidendę?, czy Najlepsze spółki dywidendowe z 8 lat!. Podobnie, na innych blogach, interesujące fragmenty można przeczytać w notkach: Najlepsze spółki dywidendowe, Ostatnie dywidendy w tym roku.

Warto pamiętać, aby inwestować w spółki dobrej kondycji, których kurs akcji będzie w stanie w szybkim czasie powrócić do poziomu sprzed odcięcia wartości dywidendy. W innym przypadku nasza zabawa może się nie udać - Dlaczego strategia dywidendowa jest nieskuteczna?. Podobne próba zaufanie do strategii dywidendowej miała miejsce w zeszłym roku przy akcji TPSA.

Na zakończenie

Opisane wyżej sposoby pierwszych inwestycji na GPW wydają się ciekawym pierwszym krokiem. Wymagają oczywiście jeszcze wielu przemyśleń i dopracowania, ale główny kierunek został już ukształtowany. Niestety najlepiej byłoby wejść w rynek za pomocą jakiegoś konta maklerskiego w ramach IKE, aby ograniczyć koszty, głownie te ponoszone na rzecz naszego rządu. Chociaż domyślnie i tak warto posiadać również zwykły rachunek maklerski, a w ramach IKE “bawić” się bardziej długoterminowo, co przy braku Belki da jeszcze większe korzyści.

W sytuacji zainteresowania giełdą, prędzej czy później nasuwa się nam zasadnicze pytanie związane z ilością zaangażowania kapitału. W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie pomóc może wpis: Jaką kwotę musisz mieć, by zacząć grać na giełdzie? Od ilu zł się opłaca?, który znajdziemy na MetaFinansach.

Kapitał to nie wszystko, jeszcze trzeba mieć jasną i dobrą strategię inwestowania, taktykę, w która wierzymy i doskonalimy na bazie zdobywanego doświadczenia i zmian rynkowych, a która pozwal nam szybko i precyzyjnie podejmować decyzje.

Również tam znajdziemy fajny artykuł, którego głównym przeslaniem jest to, iż naprawdę warto inwestować w to co się lubi: CD Projekt, czyli krótka historia o tym, że warto inwestować w to, co się naprawdę lubi.

A ja tym czasem wracam do kodowania ;)

Komentarze (0)

Dodaj komentarz

/dozwolony markdown/

/nie zostanie opublikowany/